wtorek, 29 listopada 2016

Ciepło

Nigdy chyba nie szukamy go tak intensywnie, jak teraz, kiedy jesień siłuje się z zimą. Jakby ani jedna, ani druga pora roku nie mogła się zdecydować czy ustąpić czy raczej pokazać na co ją stać. Kiedy otwieramy szafę tym niezdecydowanym gestem, bo jeszcze nie wiemy czy wyciągniemy z niej jesienny płaszcz czy zimową kurtkę. To chyba najlepszy okres dla wszystkich dziergających. Czas włóczek, motków, drutów, nici, splotów i dzianin.

Ja też dałam się omamić tej swoistej atmosferze i tak powstał babciny abażur rodem z filmu dokumentalnego o sztuce ludowej. Nie ma tu absolutnie nic awangardowego. Zwyczajny biały lniany sznurek i pospolity wzór muszelkowy. Ale podoba mi się jego ciepłe światło. Dobrze się przy nim siedzi, pije herbatę, rozmyśla, słucha muzyki, czyta, okrywa kocem, ucina popołudniową drzemkę. Na chwilę obecną niewiele więcej potrzebuję do szczęścia.





 Dzieją się też inne rzeczy...





Ciepłego nastroju...
M.