Dzisiaj rano. Godzina 8.30. Odbieram telefon:
- Słucham?
- Cyfrowy Polsat?
- Proszę?
- Cyfrowy Polsat?
- Nie.
- Nie Cyfrowy Polsat? To kto?
Powiem szczerze, że pytanie tak mnie zaskoczyło, że przez chwilę nie bardzo wiedziałam, co odpowiedzieć.
Może to jakiś znak, że powinniśmy w końcu kupić telewizor :-)
W związku z tym, że jednak na chwilę obecną go nie posiadamy, mam jeszcze trochę czasu, żeby przerwać przygotowania do wystawy i porobić coś innego.
Opleciona kula, od jakiegoś już czasu, czekała aż coś się wydarzy. No i w końcu wydarzył się naszyjnik. Oplatając kulkę korzystałam ze wskazówek zawartych w trzecim numerze magazynu Beading Polska (na szczęście można go już kupić w Empiku, a nie tylko zamawiać przez internet).
Użyłam koralików przezroczystych, a wszelkie efekty kolorystyczne są zasługą cieniowanego kordonka.
Niedawno, wracając z wyjazdu służbowego, mniej więcej w połowie drogi pomiędzy Warszawą a Krosnem, dostałam wiadomość o treści: "Zgadnij co na obiad" oraz z takim zdjęciem...
Natomiast w domu czekało na mnie to...
Krem z dyni podany z czipsami imbirowymi, marchewką i prażonymi pestkami. Pycha :-)
Kulinarne pasje Adasia poszły niedawno w dość nieoczekiwanym kierunku, mianowicie serowarstwa.I choć ostatnio nie słyszę w domu o niczym innym, jak o metodach produkcji żółtego sera, kulturach bakterii, mleku, podpuszczkach, chustach serowarskich, prasach, formach i termometrach spożywczych, cieszę się ogromnie, że jestem z kimś, dla kogo czasami największym problemem jest, czy zostawić ser na noc w solance :-)
Inauguracja sezonu serowego miała miejsce podczas pewnej znakomitej imprezy, na którą zostaliśmy zaproszeni całkiem niedawno. Nie było tortu (bo musiałby być bezglutenowy) więc organizatorka całego wydarzenia dostała od nas ser. O tym, że był to prezent, świadczy oczywiście kokardka :-)
No i wciąż nie mogę oprzeć się wrażeniu, że idealnym prezentem gwiazdkowym dla mojego Męża byłaby... krowa :-)
Uściski. Dzisiaj zwłaszcza dla moich nowych czytelników :-)
mg
To nie Polsat Cyfrowy, tylko zupełnie Analogowa Małgorzata :)
OdpowiedzUsuńJa, poobejrzeniu filmu "Bogowie" mam ochotę przedstawiać się: "Halo!! Religa!!"
Pozdrowienia z Radomia!
Na Twoim miejscu już dawno bym tak robiła :-) mnie najbardziej podobało się jak po pierwszej scenie filmu ludzie w kinie przestali szeleścić jedzeniem. Przestało im smakować ? ;-)
OdpowiedzUsuńZ wpisu na wpis coraz piękniej, smaczniej, kolorowiej, profesjonalniej. I "nie głupio" oczywiście;)
OdpowiedzUsuńZnaczy się "może być"? :-)
UsuńMałgoś- jakie Ty cuda robisz! Witam Cie i dołączam do czytelniczek.
OdpowiedzUsuńGocha B.
Cieszę się, Małgosiu :-) Miło Cię tu "widzieć". I czekam, kiedy się pochwalisz swoimi "drutowymi" dziełami ;-)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł z tym cieniowanym kordonkiem.Pięknie to wygląda-jak wszystko co robicie z tymi koralikami.Czekam na dalsze pomysły.MJ
OdpowiedzUsuńpiękne, błękitne cieniowanie
OdpowiedzUsuńsmakowite powitanie...
ij