Cieszę się, że się spotkałyśmy w tym ponad trzydziestomilionowym
kraju. Cieszę się, że została moją przyjaciółką. Cieszę się, że przez parę lat
było nam dane mieszkać w jednym mieście i spędzać ze sobą dużo czasu, a kiedy już nam nie było dane, to i
tak nasze drogi się nie rozeszły. Cieszę się, że tak wiele nas łączy, a dzieli
tylko 300 km. Cieszę się, że nie robi mi awantur kiedy nie dzwonię przez kilka
miesięcy i rozmawia ze mną tak, jakbyśmy się nie słyszały najwyżej dwa dni. Cieszę się, że macierzyństwo nie stało się dla niej kresem osobistych
ambicji, a początkiem nowej fascynującej drogi. Cieszę się, że podjęła kilka odważnych życiowych decyzji i zaczęła w końcu
realizować swoje zawodowe plany. Cieszę się, że trzech małych chłopców pod jej
dachem nie jest dla niej ograniczeniem, a motywacją. Cieszę się, że odważyła
się spełniać swoje marzenia. Cieszę się, że robi piękne rzeczy...
Pierwsza przesyłka do naszego syna dotarła zanim jeszcze on sam do nas dotarł. W paczce, oprócz plakatów, które wybrałam z oferty Posterków, było coś jeszcze - absolutny unikat - pierwszy na świecie egzemplarz lampki wykonanej pod marką Unky-Dsgn przez moją przyjaciółkę Anię.
Lampka zupełnie w stylu eko, ledowa z naturalnych i nietoksycznych materiałów, przepięknie wykonana.
A tu już pierwszy na świecie właściciel lampki Unky J
Te wszystkie piękne, zaprojektowane i wykonane przez Anię rzeczy można już kupić na DaWandzie - KLIK.
PS. A najbardziej na świecie się cieszę z tego, że kiedyś dawno
temu w dziekanacie „okazało się”, że „Ł” i „M” są tak blisko siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz