Muszę przyznać, że te tegoroczne były dla mnie absolutnie
wyjątkowe. Spędziłam czarujące 10 dni sam na sam z mężczyzną obdarzonym
szalonym wdziękiem i młodszym ode mnie o 34 lata, w domu, którym mieliśmy się
zaopiekować podczas nieobecności właścicieli. Uroczy, niezbyt duży domek w ślicznym miasteczku, w spokojnej okolicy, z tarasem, ogrodem, piaskownicą, basenem, trampoliną i zamieszkałym bocianim gniazdem.
Bajka.
Niezapowiedzianą kilkugodzinną
przerwę w dostawie wody zaraz pierwszego dnia potraktowaliśmy jako zapowiedź
czekających nas przygód, a padający niemal bez przerwy przez kilka pierwszych
dni deszcz zmotywował nas do wykonania małych przemeblowań i aranżacji.
Na
pierwszy rzut poszedł salon, w którym się urządziliśmy. Cała roślinność która
zajmowała duże połacie salonowej podłogi powędrowała na stół. I teraz już nie
pamiętam czy chodziło o to, że chcieliśmy się poczuć jak w oranżerii, tudzież
amazońskiej puszczy, czy bardziej znudziło mi się już zmiatanie z podłogi ziemi
i ratowanie doniczek, które w ten deszczowy niesprzyjający czas miały stać się
namiastką piaskownicy.
W związku z tym, że stół przestał być miejscem domowej
użyteczności przestały być nim także krzesła, dzięki czemu kilka z nich mogło
nam posłużyć za parkan przed wejściem na schody, które raz, że same w sobie
bardzo pociągające, to jeszcze prowadziły do przybytku na miarę Mekki czyli do
pokoju dziesięciolatki wypełnionego samymi czarownymi rzeczami, łącznie z małą
hodowlą ślimaków akwariowych.
Szybko też stało się zrozumiałym, że nieczynny w sezonie
letnim kominek jest doskonałą przestrzenią do eksploracji, a pozbawione
jakiegoś zmyślnego zamknięcia drzwiczki wprost zapraszają do poszukiwań śladów
mitycznego Feniksa. Zatem, duży fotel, w którym pierwotnie planowałam spędzać
kojące letnie wieczory z książką, w czasie kiedy mój towarzysz będzie już
ładował akumulatory przed kolejnym dniem, musiał posłużyć za trwałą barykadę
udaremniającą harce w resztkach popiołu.
Równie błyskawicznie posuwały się także zmiany w przestrzeni
kuchennej, gdzie blat już w pierwszych od naszego przyjazdu godzinach musiał
stać się tymczasową bazą dla wszelkich przedmiotów wykonanych z nietrwałych
materiałów oraz takich, których nieprawidłowe użycie groziłoby przerwaniem
powłok skórnych, a które pierwotnie zajmowały miejsca w dolnych szufladach i
szafkach.
Dodatkowo, ta nowa sytuacja, w jakiej się znaleźliśmy
wygenerowała nowe pytania dotyczące różnych aspektów naszej ziemskiej
wędrówki i funkcjonowania w tej swoistej dżungli zwanej życiem. Na szczęście, żyjemy w czasach, kiedy odpowiedzi na większość
nurtujących nas pytań możemy znaleźć w jednym miejscu zwanym ….wyszukiwarką
internetową.
Historia moich internetowych wyszukiwań podczas tego naszego niepowtarzalnego wakacyjnego wypadu wygląda mniej więcej tak:
Czy pająk przejdzie przez mikrowentylację?
Jak zrobić racuchy z jabłkami na kefirze?
Jak szybko pozbyć się muszek owocówek?
Jak usunąć plamy z żywicy?
Jak usunąć plamy z
żywicy z białych spodenek?
Jak wyczyścić białe trampki?
Jak wyciągnąć wciśniętą membranę głośnika?
Jak nie oszaleć na macierzyńskim?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz