To pochodząca z Japonii sztuka polegająca na wykonywaniu na drutach bądź szydełkiem miniaturowych zabawek - zwierzątek albo postaci. Właściwie, znając słabość Japończyków do miniaturyzacji, nie dziwi fakt, że coś takiego wpadło im do głowy. Szczerze mówiąc, można się w tym zakochać widząc z jaką precyzją i dbałością o szczegóły wykonane są te maleństwa.
Wynikiem mojego zauroczenia amigurumi jest sówka i uwierzcie mi, "sowy nie są tym, czym się wydają", jeśli człowiek, potrafi siedzieć do drugiej w nocy, żeby skończyć coś, co nie jest większe od kciuka. Właściwie można było odłożyć pracę do jutra, ale jak sowa miała już oczy, to ja z kolei nie miałam serca, żeby ją zostawić :-) Normalne to?
Jesli coś jest malutkie wcale nie znaczy, że wykonanie tego jest mniej czasochłonne. W tym przypadku okazuje się, że jest wprost odwrotnie.
Moja sowa ma pętelkę, żeby można ją było zawiesić, chociaż tradycyjne amigurumi z reguły jej nie mają, ponieważ są to typowe zabawki.
Sówka ma jakieś 3,5 cm szerokości i mniej więcej tyle samo wysokości |
Moja sowa powstawała w towarzystwie tej KLIK, choć nie jest to dokładne odwzorowanie instrukcji zawartej w linku, raczej inspiracja.
Nieco dzisiaj osowiała
M.
Jestem pełna podziwu ! Japońska sztuka miniaturyzacji ;) Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) miłe słowa zawsze motywują :-)
OdpowiedzUsuńJaka przeurocza <3 Blog bardzo mi się podoba tylko szkoda, że tak rzadko dodajesz wpisy. Mam nadzieję, że kiedyś się to zmieni, bo przyjemnie jest czytać o takich ludziach z pasją :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń