poniedziałek, 3 lipca 2017

Kiedy

A zatem, tak to jest być mamą. Balansować na cienkiej linie rozciągniętej pomiędzy euforią i niewyspaniem. Kiedy twoja doba, w której do tej pory panował naturalny porządek dnia i nocy, zostaje nagle podzielona na interwały wyznaczane przez pory snu i karmienia twojego dziecka. 

Kiedy niebywale często przychodzi ci zachwycać się wschodem Słońca i zastanawiać się czemu ptaki śpiewają najpiękniej wtedy, gdy większość ludzi na świecie śpi. Kiedy przemierzasz niezliczoną ilość razy miejskie bulwary nad rzeką, które wieczorami stają się miejscem zebrań miłośników niebieskich elemów i piwa Namysłów. Kiedy swoje załatwianie sprawunków na mieście organizujesz pod kątem możliwości wjechania gdzieś wózkiem. 

Kiedy po kilka razy w ciągu jednego wieczora zaglądasz do łóżeczka, żeby sprawdzić czy jego lokator oddycha, bo od kwadransa nie słyszałaś żadnego dźwięku, który by zeń dobiegał. Gdy zastanawiasz się  kiedy miasto wręczy ci kartę honorowego obywatela parku miejskiego, bo masz wrażenie, że spędzasz w nim nieporównywalnie więcej czasu nawet niż koneserzy niezbyt kosztownych trunków. 

Kiedy dochodzi do Ciebie, że jedynym, poza wodą, napojem który możesz pić bez ograniczeń jest rooibos i z braku laku zaczynasz w końcu lubić ten znienawidzony wcześniej napitek. Kiedy nabierasz stuprocentowej pewności, że już nigdy nie zadasz mamie noworodka pytania „do kogo on jest podobny?”  Kiedy zachodzisz w głowę, jak można być aż tak głodnym, żeby trzykrotnie obudzić się w nocy tylko po to, żeby coś przekąsić. Kiedy biegasz jak poparzona po domu, bo zamiast godzinnego popołudniowego spanka twoje dziecko zrobiło sobie regeneracyjną kwadransową drzemkę i wszystkie zaczęte czynności musisz nagle sfinalizować w pięć minut. 

Kiedy stoisz przed lustrem i snujesz rozważania czy w przyszłe wakacje odważysz się już założyć bikini. Kiedy zastanawiasz się, czy robić pranie skoro na suszarce wisi jeszcze to, z dnia poprzedniego, wprawdzie już suche i mogłabyś je nawet zdjąć tylko, że kosz na czyste rzeczy jest przepełniony, bo od tygodnia nie zdążyłaś nawet włączyć żelazka. Kiedy zastanawiasz się, czy teraz już do końca życia przyjdzie ci tłumaczyć pani w drogerii, że nie masz karty Rossnę i tak naprawdę nie chcesz jej mieć. Kiedy z niedowierzaniem patrzysz na swojego faceta, który mówi, że wciąż się mu podobasz, a ty stoisz przed nim z włosami poklejonymi mlekiem i w powyciąganym T-shircie z obślinionym ramieniem. 

Kiedy przez cały dzień planujesz, co zrobisz wieczorem, jak twoje dziecię zapadnie w sen, a kiedy już to nastanie, jedyne na co masz ochotę, to zwinąć się w kulkę obok niego i zasnąć tak samo. Kiedy ze łzą w oku obserwujesz jak mała niezdarna łapka próbuje chwycić zabawkę tylko po to, żeby ją przetestować pod kątem przydatności do spożycia. Kiedy wpadasz w zadumę jak to możliwe, że jedna mała istota mogła w tak krótkim czasie sprawić, że całe twoje dotychczasowe życie stanęło na głowie. Kiedy z nieprawdopodobną mocą zdajesz sobie sprawę, że tak naprawdę, zupełnie szczerze, nie wyobrażasz już sobie innego życia.

Fot. Lamelka Studio

M.

2 komentarze:

  1. Jak to mozliwe ze choc przecztalam juz tryliard tekstow o rodzicielstwie to Tobie udalo sie wylowic jeszcze tyle niepowiedzianego a prawdziwego? P.s. az dziwne ze tylko karte ci proponuja a nie APLIKACJĘ?? ;) pozdrowionka. A.S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama wiesz A.S., że wszyscy młodzi rodzice mają własne refleksje dotyczące swojego nowego stanu, tylko nie wszyscy dają im ujście, opisując je :-) A co do drogerii, to rzeczywiście ostatnio została mi zaproponowana aplikacja ;-)

      Usuń