sobota, 20 lipca 2019

Wieszak


To nie jest tak, że chcę sobie wszystkie przedmioty domowego użytku, czy nawet tylko osobiste utensylia opakować w szydełkowe wdzianka. Nie aspiruję do miana dziewiarki performerki, której szydełkowym sweterkom nie oprze się nawet byk z Wall Street. I nawet nie do końca chodzi o to, że tak strasznie denerwuje mnie, że wszystkie zwiewne letnie sukienki muszę z reguły wyławiać z dna szafy, bo ten akurat problem mogłabym pożegnać kupując za kilkanaście złotych komplet welurowych wieszaków w Pepco.

Rzecz raczej w tym, że jak chyba nigdy dotychczas potrzebuję wyciszenia i spokoju. Obydwie te kwestie załatwiam szydełkując właśnie. 


„Szydełkowanie, jak joga dla mózgu” czytam w Internecie. Skuszona, czytam więcej i dowiaduję się, że Einstein odpoczywał dziergając, a w przerwach pomiędzy zdjęciami po włóczkę sięga nawet… Ryan Gosling. 
Czuję zatem, że jestem w dobrym gronie J















Dobrego dnia.
M.

środa, 10 lipca 2019

Telefon

Mroczny przedmiot pożądania numer jeden. Chowany i poszukiwany. Znajdywany pod poduszkami i wygrzebywany z załomów kanapy. Żegnany z płaczem. Ukrywany naprędce. Przeglądany cichaczem. Bezbłędnie lokalizowany w domowym rozgardiaszu. Po mistrzowsku wydobywany z kryjówek wszelakich. 

Dla matki, która pragnie swojemu potomstwu zapewnić analogowe dzieciństwo, to jak policzek, jak ironia losu, jak chichot historii. I to niekoniecznie dlatego, że marzy jej się wychowanie jakiegoś cyfrowego ignoranta, ale może zwyczajnie nie chce, aby potencjalni odkrywający z Google Maps dzielnicę Wierzbno zastanawiali się co ów kwartał ma wspólnego z tym małym, siedzącym w zlewie i przygryzającym drewnianą łyżkę, chłopcem ze zdjęcia. I tajemnicą pewnie już zostanie od jak dawna na YouTube subskrybuje kanał Tom Holownik w Mieście Samochodów.

Wiem, że nie uchronię ich przed wirtualnym światem. Nie mam nawet takich aspiracji. Ale póki mogę i mam możliwość chcę im pokazać, że ten realny też może być fascynujący.












Pięknego dnia.
M.