środa, 3 września 2014

Schyłek lata i kwiaty z włóczki

Nie da się ukryć, że tegoroczne lato powoli ustępuje miejsca jesieni. Każdy, kto choć raz w ciągu ostatnich dwóch tygodni wybrał się na wieczorny spacer, musiał to odczuć, zwłaszcza jeśli nie włożył na siebie czegoś ciepłego :-)

Osobiście lubię ten czas, kiedy wieczory robią się coraz dłuższe i po pracy można bez wyrzutów sumienia opatulić się w kocyk i z kubkiem gorącej herbaty nadrabiać czytelnicze zaległości. Najbardziej uwielbiam te momenty, kiedy po przeczytaniu połowy książki, myślę sobie, że pora się położyć, bo już jest chyba połowa nocy; patrzę na zegarek, a na nim dopiero 21.00. Takie długie wieczory, w moim przypadku, zawsze sprzyjają wszelkim twórczym działaniom; od bardziej ambitnych, po takie "rozrywkowe", jak np. kwiatowe broszki.

 Kiedy zbliża się jesień przychodzi mi ochota na ciepłe włóczkowe dodatki. Właściwie chodzi mi po głowie jakiś przyjemny szal albo fantazyjna chusta, w każdym bądź razie, coś do zamotania wokół szyi. Sęk w tym, że na razie chyba nie mam odwagi na tak duże przedsięwzięcie (po ostatnim szalu, który powstawał prawie rok, jest to trochę uzasadnione:-))
Ale wierzę, że przyjdzie taki moment... tymczasem jednak.... włóczkowe kwiaty.... 













Pozdrawiam ciepło
M.

2 komentarze:

  1. O matko Małgosiu czemu ja dopiero teraz tutaj trafiłam ???
    Cudowne wszystko, nigdy nie przypuszczałam, że na taką zdolniachę trafiłam :)
    Pozdrawiam Cię bardzo bardzo cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło Cię tu widzieć, Dorotko :-)
    Dziękuję za ciepłe słowa :-)

    OdpowiedzUsuń