czwartek, 15 marca 2018

Chusta

Nie pamiętam ile razy zaczynałam, prułam i zaczynałam na nowo. Bo za mała, za wąska, bo nie taka... Domawiałam włóczki, bo bałam się, że braknie. Potem bałam się, że zostanie. Odkładałam. Zapominałam. Trafiałam na smutno zwiniętą na dnie szafy. Robiło mi się przykro. Wracałam.

I w końcu jest! Taka jak chciałam. Nie idealna. Z pogubionymi, czasem, oczkami, Wielgachna. Miękka. Mogę się nią opatulić, przykryć, owinąć, otulić. Będzie ze mną długo...










Mój prywatny kontroler jakości. Czy aby miękka jest wystarczająco? 


Dobrego dnia J
M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz