sobota, 7 lipca 2018

Zając


Na mięsnym.

- Coś podać?
- Tak. Poproszę 20 deko tej wędliny z zająca.
- Dobrze. Tylko, że to jest wieprzowina.
- ...? To czemu w takim razie jest podpisana „Zając”?? To nazwisko producenta?

Teraz odpieram wzrokowy atak z gatunku „Czy ona jest prawdziwa?” i „Jak można być takim ignorantem?”

- Przecież kiedyś tak się mówiło na taki klops – zajączek.
- Acha...?

Dwie refleksje po zakupach:
  1. Świat jest jednak pełen niespodzianek.
  2. Zawsze i bezwarunkowo trzeba mieć się na baczności, żeby np. z mięsnego, zamiast z filetem z indyka, nie wyjść z jagnięcym udźcem. Zwłaszcza, że nie wiem, czy kiedyś w przeszłości komuś nie przyszło do głowy nazwać tak krakowską podsuszaną.


Fotografie, na szczęście, już z zupełnie innego spektrum...









 


Dobrego dnia.
M.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz