poniedziałek, 10 września 2018

Wakacje


Muszę przyznać, że te tegoroczne były dla mnie absolutnie wyjątkowe. Spędziłam czarujące 10 dni sam na sam z mężczyzną obdarzonym szalonym wdziękiem i młodszym ode mnie o 34 lata, w domu, którym mieliśmy się zaopiekować podczas nieobecności właścicieli. Uroczy, niezbyt duży domek w ślicznym miasteczku, w spokojnej okolicy, z tarasem, ogrodem, piaskownicą, basenem, trampoliną i zamieszkałym bocianim gniazdem. 
Bajka. 

Niezapowiedzianą kilkugodzinną przerwę w dostawie wody zaraz pierwszego dnia potraktowaliśmy jako zapowiedź czekających nas przygód, a padający niemal bez przerwy przez kilka pierwszych dni deszcz zmotywował nas do wykonania małych przemeblowań i aranżacji. 

Na pierwszy rzut poszedł salon, w którym się urządziliśmy. Cała roślinność która zajmowała duże połacie salonowej podłogi powędrowała na stół. I teraz już nie pamiętam czy chodziło o to, że chcieliśmy się poczuć jak w oranżerii, tudzież amazońskiej puszczy, czy bardziej znudziło mi się już zmiatanie z podłogi ziemi i ratowanie doniczek, które w ten deszczowy niesprzyjający czas miały stać się namiastką piaskownicy. 

W związku z tym, że stół przestał być miejscem domowej użyteczności przestały być nim także krzesła, dzięki czemu kilka z nich mogło nam posłużyć za parkan przed wejściem na schody, które raz, że same w sobie bardzo pociągające, to jeszcze prowadziły do przybytku na miarę Mekki czyli do pokoju dziesięciolatki wypełnionego samymi czarownymi rzeczami, łącznie z małą hodowlą ślimaków akwariowych.

Szybko też stało się zrozumiałym, że nieczynny w sezonie letnim kominek jest doskonałą przestrzenią do eksploracji, a pozbawione jakiegoś zmyślnego zamknięcia drzwiczki wprost zapraszają do poszukiwań śladów mitycznego Feniksa. Zatem, duży fotel, w którym pierwotnie planowałam spędzać kojące letnie wieczory z książką, w czasie kiedy mój towarzysz będzie już ładował akumulatory przed kolejnym dniem, musiał posłużyć za trwałą barykadę udaremniającą harce w resztkach popiołu.

Równie błyskawicznie posuwały się także zmiany w przestrzeni kuchennej, gdzie blat już w pierwszych od naszego przyjazdu godzinach musiał stać się tymczasową bazą dla wszelkich przedmiotów wykonanych z nietrwałych materiałów oraz takich, których nieprawidłowe użycie groziłoby przerwaniem powłok skórnych, a które pierwotnie zajmowały miejsca w dolnych szufladach i szafkach.

Dodatkowo, ta nowa sytuacja, w jakiej się znaleźliśmy wygenerowała nowe pytania dotyczące różnych aspektów naszej ziemskiej wędrówki i funkcjonowania w tej swoistej dżungli zwanej życiem. Na szczęście, żyjemy w czasach, kiedy odpowiedzi na większość nurtujących nas pytań możemy znaleźć w jednym miejscu zwanym ….wyszukiwarką internetową. 

Historia moich internetowych wyszukiwań podczas tego naszego niepowtarzalnego wakacyjnego wypadu wygląda mniej więcej tak: 

Czy pająk przejdzie przez mikrowentylację?
Jak zrobić racuchy z jabłkami na kefirze?
Jak szybko pozbyć się muszek owocówek?
Jak usunąć plamy z żywicy?
Jak usunąć plamy z żywicy z białych spodenek?
Jak wyczyścić białe trampki?
Jak wyciągnąć wciśniętą membranę głośnika?
Jak nie oszaleć na macierzyńskim?

Podróże kształcą, stwierdzam J




Dobrego dnia.
M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz