poniedziałek, 5 stycznia 2015

Dwa lata temu

Wymarzyliśmy sobie piękny zimowy ślub. Miało być biało, srebrzyście i bajkowo. Tymczasem to, co tego dnia padało z nieba niezupełnie przypominało duże cudowne płaty śniegu. Aura nie zepsuła nam jednak samopoczucia.

Ale wciąż marzyło się nam, żeby mieć choć kilka zdjęć w prawdziwie zimowym krajobrazie. Zamówiliśmy więc śnieg i czekaliśmy. Styczeń się skończył, minął luty, przyszedł marzec. Nie traciliśmy jednak nadziei. I wreszcie sypnęło. Powiedzieć, że wtedy padał śnieg, to trochę za mało. O ósmej rano okienko w naszej sypialni na poddaszu wyglądało tak....



Po południu było już zasypane do połowy. Kiedyś usłyszałam taką mądrość, żeby uważać na marzenia, bo mogą się spełnić :-)
Nie mieliśmy w planach zasypania całej Polski i sparaliżowania wszelkiego ruchu, ale tak się właśnie stało. Po jakimś czasie śnieg stopniał i wszystko wróciło do normy. Zdjęcia zostały :-) 

A nasze, jak na razie, dwuletnie małżeństwo? 

No cóż, czasami jest tak.....


A czasami tak....


Ale ogólnie trzymamy się razem....







Autorem sesji jest nasz przyjaciel Damian Krzanowski.

Pozdrawiam zimowo rocznicowo
M.




 

2 komentarze:

  1. Zimowe małżeństwa wykształacją w sobie naturalną odporność na trudniejsze warunki klimatyczne, nic nas nie zaskoczy. Poza tym zawsze po zimie przychodzi wiosna... Naturalnie czekamy na nią i zawsze (!) przychodzi. I tak nawet 25 lat czasami udaje się trwać w owym następstwie pór... Cieszę się z Waszych 2 klimatycznych latek i gratuluję, ij

    OdpowiedzUsuń
  2. Iwonko, uwielbiam Twoje komentarze :-) i szczerze mówiąc - racja - co to za wyzwanie zorganizować ślub w lipcu ;-)

    OdpowiedzUsuń